Autorka



Cara

Kiedy debiutowałam na blogach, tradycją było przedstawianie się w pierwszym poście, jaki pojawiał się na stronie. Nigdy za tym nie przepadałam - nie lubiłam (i nadal nie lubię) pisać o sobie. Suche fakty rodem z CV lub formularza wypełnianego do szkoły i tak nie interesują większości czytelników. Dlaczego postanowiłam zrobić tym razem wyjątek? Otóż nie jest to blog z opowiadaniem; dotyczy mnie i tylko mnie - moich przemyśleń, pasji, relacji z ludźmi, smutków, radości, etc. Pomyślałam, że w takim wypadku czytelnik powinien wiedzieć co nieco o osobie o której czyta, z którą rozmawia i polemizuje.
Nazywam się Karolina, ale zdecydowanie wolę kiedy mówi się do mnie Cara, Carrie lub Lola. Nie przepadałam nigdy za swoim imieniem, ale skoro noszę je już dwadzieścia dwa lata to zdążyłam się przyzwyczaić. Studiuję dziennikarstwo, a dokładniej Public Relations i jestem na pierwszym roku magisterki. Pochodzę z  niewielkiej miejscowości niedaleko Krakowa, a ostatnio przeprowadziłam się do Katowic, żeby zachłysnąć się samodzielnością. Uparcie bezrobotna marzycielka, która jednocześnie kocha życie singielki i poszukuje wielkiej miłości - chyba tak można opisać mnie najkrócej. Kiedy trzeba twardo stąpam po ziemi. Wychowałam się na Seksie w wielkim mieście i Plotkarze, jestem pokoleniem Cosmopolitana (drinka, jak i magazynu), wysokich obcasów i seksualnego wyzwolenia. Mieszam tradycję i nowoczesność, uwielbiam eksperymentować, próbować nowości, szaleć do upadłego. Są jednak sprawy przy których pozostaję konserwatywna. Jestem egoistką i nadwrażliwą neurotyczką - nie boję się tego powiedzieć. Bitch mode uaktywnia się u mnie ostatnio dość często, ale staram się nad nim panować. Są rzeczy, którymi nie potrafię się dzielić, walczę o swoje do upadłego i nie boję się mieć i wygłaszać swojego zdania. Ognisty temperament, porywczość, cięty język i wredny charakter to moja najlepsza broń. Przez jakiś czas lubiłam być liderką w grupach, ale lepiej sprawdzam się w roli szarej eminencji. 
Przez większość życia chciałam zostać archeologiem. Marzyłam o takich przygodach, jakie przeżywał Indiana Jones i zgłębianiu tajemnic Egiptu, Grecji i Ameryki Południowej. Później, kiedy zaczęłam stawiać pierwsze pisarskie kroki, zaczęłam zastanawiać się nad dziennikarstwem. Pomysł pracy w PR pojawił się dopiero w ostatniej klasie liceum, tuż przed maturą, kiedy zorientowałam się, że w naszym kraju dziennikarstwo już nie istnieje i każdy pismak w Faktu, czy też celebryta z telewizji śniadaniowej, ma czelność mianować się dziennikarzem. Pomimo wielkiego kryzysu twórczego, jaki złapał mnie przy okazji matury, nie porzuciłam marzeń o pisaniu. Skrupulatnie spisuję każdy jeden pomysł, rozważam jego wszelkie za i przeciw, ale na pełen etat pracuję nad powieścią, której pomysł jest mi najbliższy, a inspiracją stało się samo życie i doświadczenia z facetami. 
Mam duszę artystki, jestem wrażliwa na piękno. Uwielbiam muzykę, malarstwo, poezję i prozę - to właśnie w nich szukam inspiracji do tworzenia. Pisanie to moja największa pasja, zaraz po muzyce, która nieraz uratowała mi życie, kiedy było naprawdę ciężko. Moimi ikonami stylu są: Marilyn Monroe, Brigitte Bardot, Grace Kelly i Audrey Hepburn. Mogłabym mieszkać w Paryżu, Nowym Jorku, Barcelonie, na Santorini, Kefaloni, albo we Włoszech. Uwielbiam truskawki i czekoladę. Nie potrafię obejść się bez wina i papierosów. Oprócz wcześniej wspomnianej muzyki, w życiu towarzyszą mi również dobre filmy i seriale. W malarstwie cenię klasykę, a moim ulubionym nurtem stał się impresjonizm. Marzę o dużej rodzinie, pięknej winnicy i życiu bez problemów gdzieś w Toskanii. Kusi mnie życie w wielkim mieście i kariera. Czy jedno wyklucza drugie?
Jeszcze nie wiem kim jestem i kim będę za kilka lat. Boję się jutra, nie jestem pewna co się wydarzy, a życie nauczyło mnie, że planowanie czegokolwiek nie ma sensu. Szukam samej siebie w sztuce i nauce i chyba w końcu zaczynam iść w dobrym kierunku. Jedno jest pewne - jestem pełna sprzeczności. 

xoxo, 
C.